34-latek czuł „zapach palonej gum” diagnoza okazała się szokująca
34-letni Alex całe życie dbał o siebie i swoje zdrowie, ćwiczył oraz zdrowo się odżywiał. Nigdy nie przypuszczałby, że taki los może go spotkać. Zaczęło się od nietypowego zapachu palonej gumy, a skończyło na szokującej diagnozie.
„Poczułem zapach palącej się gumy”
Alex Savage z Australii pracował jako konsultant do spraw komunikacji oraz ratownik na plaży w Bondi. Zdrowie zawsze było dla niego ważnym czynnikiem dlatego dbał o siebie zdrowo się odżywiał oraz uważał za człowieka wysportowanego. Nigdy w życiu nie przypuszczał by, że ta choroba może go dotyczyć. Pierwsze symptomy choroby były dość nietypowe i związane ze zmysłem węchu.
Obudziłem się z drzemki i poczułem zapach palącej się gumy. Byłem pewien, że dom się pali, ale moja narzeczona Anna nic nie czuła – wspomina Alex
Dziwne odczucia mężczyzny nie ustawały, więc jego partnerka postanowiła umówić go do lekarza, aby ustalić ich przyczynę. Internista zalecił wizytę u laryngologa, uważając, że symptomy spowodowane są chorobą zatok. Po dokładnych badaniach MRI stwierdzono, że Aleksa nie ma chorych zatok, a nowotwór mózgu.
U Alexa zdiagnozowano glejaka wielopostaciowego (glioblastoma) jest to bardzo złośliwy rodzaj guza który ma nienajlepsze rokowania. Glioblastoma ma charakter naciekający co sprawia, że bardzo ciężko jest usunąć go w całości, Ponadto pomimo różnych technik leczenia od resekcji chirurgicznej po radio i chemioterapię jest bardzo duże ryzyko, że nowotwór powróci.
Choroba początkowo może nie dawać żadnych objawy i rozwijać się stopniowo przez wiele tygodni a nawet lat. W zależności od stopnia złośliwości guza najczęstszymi objawami są ból głowy, wymioty oraz zaburzenia świadomości. Dodatkowo wraz z rozwojem choroby mogą pojawić się zmiany zachowania chorego, problemy z widzeniem ,zaburzenia czucia oraz równowagi.
Operacja udała się, ale nie ma gwarancji, że guz nie wróci
Straszne w przypadku glejaka jest to, że rośnie on z mikroskopijnymi wąsami, więc chociaż mój chirurg był w stanie wyciąć, co mógł zobaczyć – a przy tym jedną ósmą mojego mózgu – nie ma gwarancji, że nie wróci – mówi Alex.
Od zawsze największym marzeniem Aleksa było założenie rodziny. Wciąż przy tym pozostaje chodź zdaję sobie sprawę z tego, że przeżywalność pacjentów ze zdiagnozowanym glejakiem wielopostaciowym wynosi niewiele ponad rok.
Wiem, że niektórzy żyją dłużej, innym udaje się ocalić życie, a mój organizm w tym momencie reaguje dobrze na leczenie. Niezależnie jednak od tego, co się wydarzy, czuję, że jestem szczęściarzem.