×

Twierdzą, że w Polsce jest nawet dwa razy więcej ofiar z powodu COVID-19, niż podają dane

Ministerstwo zdrowia na dzień dzisiejszy podaje, że od początku pandemii z powodu COVID-19 w Polsce zmarło 72 691. Czy aby na pewno? Naukowcy z Institute for Health Metrics and Evaluation podają, że ofiar śmiertelnych koronawirusa SARS-CoV-2 może być na świecie nawet dwa razy więcej niż podają oficjalne statystyki. Polska nie jest w tym przypadku wyjątkiem. Obliczenia badaczy zakładają COVID-19 mógł odebrać życie nawet 153 tys. Polaków! Szacują również, że jako kraj zajmujemy trzecie miejsce w Europie pod kątem ofiar pandemii.

Całkowita śmiertelność z powodu COVID-19 jest zdecydowanie wyższa niż podają oficjalne statystyki. Tak twierdzą naukowcy z Institute for Health Metrics and Evaluation

Całkowita śmiertelność z powodu COVID-19 jest istotna w odniesieniu do modelowania dynamiki przenoszenia się choroby, tworzenia prognoz, reakcji rządu, a także rozumienia czynników odpowiedzialnych za rozwój pandemii. Oficjalnie podawane statystyki nijak się mają jednak do tego, jak obraz pandemii przedstawiają amerykańscy badacze.

Institute for Health Metrics and Evaluation (IHME) przy Uniwersytecie Waszyngtońskim nie zgadza się z oficjalnie przedstawianymi statystykami odnośnie ofiar pandemii. Zdaniem naukowców liczba osób hospitalizowanych i zgonów może być nawet dwukrotnie wyższa.

Sześć czynników

Założenia naukowców nie są przypadkowe. Mają oni podstawy ku temu, żeby tak uważać, a przemawia za tym co najmniej kilka czynników:

  • zgony bezpośrednio związane z zakażeniem,
  • zgony spowodowane opóźnieniem potrzebnej opieki zdrowotnej,
  • zmniejszenie śmiertelności z powodu mniejszej liczby urazów w związku z obostrzeniami,
  • zmniejszenie śmiertelności z powodu niższego przenoszenia się innych wirusów,
  • wzrost zaburzeń zdrowia psychicznego, a przede wszystkim depresji,
  • niższa śmiertelność z powodu niektórych chorób przewlekłych, ponieważ osłabione osoby zmarły wcześniej na COVID-19

Zdaniem naukowców Polska nie jest wyjątkiem

Badacze sporządzili tabelę 20 krajów o największej liczbie zgonów wywołanych COVID-19. Polska zajmuje w niej wysoką, 11. pozycję. W Europie z kolei klasyfikujemy się w tym niechlubnym rankingu na 3. miejscu.

Jak do tych szokujących liczb odnoszą się polscy specjaliści? Dr Aneta Afelt z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego zdaje się podzielać zdanie badaczy i ma ku temu swoje argumenty. Opowiedziała o nich w wywiadzie dla „Wyborczej”.

W Polsce zgony są kwalifikowane jako covidowe tylko na podstawie wyników testów. Do oficjalnych statystyk nie zalicza się osób z objawami, które nie zgłosiły się do lekarza. W dokumentach zgon covidowy staje się np. niewydolnością krążenia czy niewydolnością oddechową… Drugą kategorią mogą być osoby, u których wykonano test, ale jego wynik przyszedł już po wypełnieniu karty zgonu. Trzecia to ofiary powikłań. Chorzy zgłaszają się do lekarza w poważnym stanie, kiedy w ich organizmie już nie ma wirusa, ale są jego konsekwencje, np. zapalenie płuc. I to schorzenia, które rozwijają się w wyniku powikłań, stają się oficjalną przyczyną zgonu – mówi „Wyborczej” dr Aneta Afelt z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego

Cóż, prawda jest taka, że już nigdy nie dowiemy się, ile tak naprawdę ludzkich żyć zabrała i jeszcze zabierze pandemia COVID-19. Możemy tylko wierzyć lub nie prezentowanym w różnych źródłach statystykom. Statystykom, na które należy patrzeć z przymrużeniem oka, bo jak inaczej patrzeć na liczby, które aż tak diametralnie się od siebie różnią?

Źródła: wiadomosci.gazeta.pl
Fotografie: pixabay.com

Może Cię zainteresować