×

Nie dawali mu szans na przeżycie. Po odłączeniu od aparatury wydarzył się prawdziwy cud

Ciąża oraz poród przebiegały prawidłowo komplikacje pojawiły się dopiero chwilę po przyjściu na świat noworodka. Tętno dziecka zaczęło drastycznie spadać, aż w pewnym momencie przestało bić. Lekarze nie wiedzieli co mu dolega i czy uda się uratować chłopca.

Nic wcześniej nie wskazywało na to, że u chłopiec mogą pojawić się problemy ze zdrowiem. Przyszedł na świat w 36 tygodniu ciąży bez jakichkolwiek komplikacji. Jednak gdy chłopca przekazano rodzicom, aby Ci mogli przywitać nowego członka rodziny serce Karsona zatrzymało się. Lekarze zaczęli akcję ratowniczą, dzięki której tętno powróciło, ale po chwili znów zaczęło spadać. Noworodek został podłączony do aparatury podtrzymującej jego życie. Od tego momentu zaczął się wyścig z czasem mający na celu ustalenie przyczyny złego stanu zdrowia dziecka.

Nie dawali mu zbyt wielkich szans na przeżycie

Wszystko wskazuje na to, że chłopiec cierpiał na dwa bardzo rzadkie schorzenia, które nie są ze sobą powiązane – powiedziała babcia chłopca w rozmowie z „Good Inside”.

Lekarze zdiagnozowali genetyczne schorzenie, które doprowadzało do gromadzenia się glicyny w tkankach i płynach ustrojowych dziecka. Niestety ta diagnoza nie dawała zbyt wiele nadziei i szans na przeżycie Karsona. Po wielogodzinnych rozmowach rodzice zdecydowali o odłączeniu chłopca od aparatury sztucznie podtrzymującej jego życia.

„I wtedy wydarzył się prawdziwy cud”

W tym momencie wydarzył się prawdziwym cud. Gdy noworodka odłączono od aparatury ten zaczął samodzielnie oddychać, a jego tętno ustabilizowało się. Chłopca pozostawiono w szpitalu na obserwację i po kilku tygodniach mógł wrócić do domu. Obecnie jego stan zdrowia jest bardzo dobry a Karson rozwija się prawidłowo. Ponadto poziom glicyny w tkankach i płynach ustrojowych wrócił do normy. Rodzice chłopca są pełni nadziei i wierzą, że ta historia już nigdy więcej się nie powtórzy.

Źródła: www.msn.com

Może Cię zainteresować