×

Żona Rutkowskiego schudła 15 kg. Chwali się nową figurą w bikini i zdradza jak osiągnęła cel

Maja Plich, żona najbardziej znanego detektywa w Polsce, wrzuciła do sieci swoje zdjęcia w seksownym bikini. Metamorfoza, jaką przeszła w ostatnich miesiącach, jest piorunująca. Plich apeluje do kobiet, by podejmowały wyzwania i walczyły o swoją wymarzoną sylwetkę, nawet jeśli zmagają się z trudnymi okresami w swoim życiu.

Maja Plich schudła 15 kg!

Żona Krzysztofa Rutkowskiego, obecnie zachwycała swoją nową, szczupłą figurą. Jednak nie zawsze tak było. Jeszcze kilka miesięcy temu Plich mocno przytyła po traumatycznym doświadczeniu, którego doświadczyła pod koniec ubiegłego roku. Maja była modelką i nigdy nie miała problemu z utrzymaniem szczupłej sylwetki. Jednak traumatyczne doświadczenia zmieniły jej ciało w znacznym stopniu.

We wrześniu zeszłego roku zmarł mój ukochany tata. Po operacji serca był podłączony do respiratora i nie udało mu się z tego wyjść. Bardzo to przeżyłam i nie potrafiłam sobie poradzić z bólem. Jadłam jeden posiłek dziennie i cały czas spałam. Po prostu się głodziłam i walczyłam z nocnymi napadami głodu. To wszystko odbiło się na moim organizmie, który i tak się zmienił po ciążach. Szybko pojawił się efekt jo-jo i przeżyłam szok, gdy zobaczyłam na wadze 80 kilogramów, a patrząc na brzuch, miałam wrażenie, że chowa się tam jakiś obcy – mówi Maja w rozmowie z „Faktem”.

Maja Plich postanowiła wziąć się za siebie na przełomie grudnia/stycznia i pozbyć się zbędnych kilogramów.

Niestety, okazało się, że samodzielne odchudzanie jest trudne, a waga nie spadała tak szybko, jak powinna. Dlatego żona Rutkowskiego postanowiła skorzystać z pomocy profesjonalnego trenera personalnego. Efekty szybko zaczęły być widoczne. Maja schudła 15 kilogramów i pięknie wyrzeźbiła swoje ciało. Dziś chętnie dzieli się swoim przepisem na super ciało – regularne ćwiczenia, zdrowa dieta i dużo samozaparcia.

Jestem na diecie redukcyjnej 1500 kalorii. Jem 5-6 posiłków dziennie. Korzystam z cateringu, więc mam pewność, że trzymam się wytycznych. Do tego ćwiczę 4 razy w tygodniu pod okiem profesjonalisty. To ważne, bo samemu można sobie zrobić krzywdę i nabawić się kontuzji, przez co sama przechodziłam – zdradza Maja.

Może Cię zainteresować