×

„Masz depresję? Urodź dziecko!”. Porady z grafiki zamieszczonej w tygodniku odbierają mowę

Obecnie na świecie na depresję cierpi 350 mln ludzi. Szacuje się, że w Polsce jest to natomiast blisko 1,5 miliona przypadków, choć bez wątpienia chorych niezdiagnozowanych jest znacznie więcej. Depresja coraz częściej dotyka także ludzi, których nigdy byśmy o to nie podejrzewali. Ludzi aktywnych zawodowo, dobrze zarabiających i mających z pozoru szczęśliwe życie. Skala problemu sprawiła, że temat depresji stał się do tego stopnia popularny, że „eksperci” w tym temacie zaczęli wyrastać niczym grzyby po deszczu.

Depresja – co to takiego?

Depresja to przede wszystkim choroba, która może dotknąć ludzi w każdym wieku. Nie należy jej mylić ze smutkiem czy dołkiem psychicznym, który od czasu do czasu zdarza się każdemu. Problem pojawia się, kiedy uczucie pustki, smutku i rozpaczy jest przewlekły, nie mija, i nie pozawala Ci na normalne funkcjonowanie, co może oznaczać, że cierpisz na depresję. Niestety prognozy dotyczące tej podstępnej choroby nie są optymistyczne. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że do 2030 roku depresja będzie najczęściej występującą chorobą na świecie, która będzie miała bardzo negatywne skutki dla naszej populacji.

„Nie daj się depresji”. W tygodniu „Angora” ukazała się grafika o leczeniu depresji

O grafice zamieszczonej w tygodniku „Angora” na temat depresji prawdopodobnie nie zrobiłoby się głośno, gdyby nie bardzo kontrowersyjne zapiski, które zostały na niej umieszczone. Autor Tomasz Wilczkiewicz przekonuje, że wystarczy wziąć prysznic, zjeść czekoladę, potańczyć i napić się wina, aby zwalczyć problem! Jakie to proste, prawda? Wszystko wskazuje na to, że psychoterapeuci i psychiatrzy mogą zacząć szukać nowego zajęcia. Na tym jednak nie koniec. Autor ma dla osób walczących z depresją więcej rad.

Angora

Angora

Masz depresję? Urodź dziecko!

Autor jest przekonany, że depresja zniknie niczym za dotknięciem czarodziejską różdżką dzięki mocy wydzielanych podczas porodu endorfin. Tak, dobrze przeczytałeś – urodzenie dziecka ma wyleczyć z depresji. Czyżby autor zapomniał, że depresja to choroba? Czy faktycznie walkę z chorobą mamy wygrywać poprzez zajście w ciążę i urodzenie dziecka? Jeśli tak, to dlaczego nie radzi się pacjentkom z nowotworem czy zmagającym się z anoreksją, aby zachodziły w ciążę? A może radzi, tylko nie mówi się o tym głośno… Głęboko wierzymy, że jednak nie.

Co na to eksperci?

Mam wrażenie, że rady, które się tam pojawiają, to skrajnie uproszczona forma treści, pojawiających się czasem w prasie. Owszem, można wziąć prysznic czy zażyć trochę ruchu w depresji, ale są to formy wspomagające, w żadnym razie nie leczące tej choroby. To trochę tak, jakby osobom z COVID-19 radzić, by wyszły na świeże powietrze i głęboko odetchnęły świeżym powietrzem. Byłoby dobrze, ale fizycznie jest to niemożliwe – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl dr Sławomir Murawiec, rzecznik Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego

Tygodnik „Angora” jako „radę” na depresję u kobiet proponuje urodzenie dziecka. To skrajnie nieodpowiedzialne. Depresja to choroba. I nie powinno jej się „leczyć” urodzeniem dziecka – stwierdziła na Twitterze eurodeputowana Sylwia Spurek

Depresja a ciąża

Szacuje się, że z depresją może zmagać się blisko 15 procent ciężarnych i kobiet w połogu. Ta liczba nie może napawać optymizmem w związku z tym podjęto odpowiednie działania. Zgodnie z nowymi standardami opieki okołoporodowej zakłada się, że kobieta w ciąży powinna być poddana badaniu przesiewowemu w kierunku depresji dwukrotnie. Badanie powinno zostać powtórzone do miesiąca po urodzeniu dziecka.

Nieleczona depresja podczas trwania ciąży może odbić się zaburzeniami poznawczymi u dziecka. Dziecko może wolniej się rozwijać i być dużo bardziej narażone na takie choroby, jak cukrzyca czy otyłość, a zwłaszcza zaburzenia depresyjne. W skrajnych przypadkach ciężka depresja może doprowadzić do samobójstwa, zwłaszcza, gdy kobieta chce oszczędzić cierpień zarówno sobie jak i dziecku – endorfiny wydzielane podczas ciąży nie pomagają.

Oficjalne przeprosiny

Z związku z falą krytyki, „Angora” zdecydowała się zamieścić oficjalne przeprosiny w mediach społecznościowych.

Nie było naszą intencją deprecjonowanie depresji jako choroby. Autorowi i nam wyraźnie słowo „depresja” pomyliło się ze słowem „chandra”. Autor chciał przedstawić domowe sposoby na poprawę samopoczucia u osób zdrowych, a całe nieporozumienie jest spowodowane niefortunnym dobraniem słów, a nie naszą złą wolą. Jeszcze raz przepraszamy – czytamy w komunikacie

Zdania ekspertów i zamieszczone przez „Angorę” sprostowanie są chyba najlepszym potwierdzeniem na to, że porady typu„zastosuj koloroterapię”, „weź prysznic”, „napij się wina”, „kochaj się”, zmień wyraz twarzy”, czy wreszcie „urodź dziecko” nie są sposobami na zwalczenie depresji.

Źródła: www.ofeminin.pl, Angora
Fotografie: Angora

Może Cię zainteresować