Terry Willis był pogodnym typem człowieka, który lubił żartować i pić Pepsi. Jego życie zmieniło się diametralnie po tragicznym wypadku samochodowym. W wyniku tego zdarzenia mężczyzna zapadł w śpiączkę na 19 lat.
Dzień który zmienił całe życie
Urodził się 7 kwietnia 1964 roku. W raz z żona mieszkał w stanie Arkansas, w południowo-wschodniej części USA. Był wspaniałym mężem i dumnym ojcem półtora miesięcznej córki Amber.
Do tragedii doszło 13 lipca 1984 roku. Terry tego dnia wracał wraz ze swoim przyjacielem z podróży. Mężczyzna kierował swoim pickupem, kiedy nagle na moście wpadł w poślizg i uderzył w poblisku płot. Pojazd odbił się do ogrodzenia i wpadł do rzeki z wysokości 7 metrów. W wyniku zdarzenia przyjaciel Terrego, zmarł na miejscu. Kierowca udało się wyciągnąć z pojazdu i przetransportować do szpitala.
Jego stan był krytyczny. Uderzenie w tafle wody z tak dużej wysokości spowodowało paraliż kończyn dolnych mężczyzn. Terry w wyniku obrażeń zapadł w śpiączkę i wybudził się 19 lat później.

Mężczyzna wciąż był niepełnosprawny ruchowo oraz cierpiał na dyzartrię czyli zaburzenie aparatu ruchowego mowy. Mimo to chwilę po przebudzeniu wypowiedział dwa słowa „mama” i „pepsi”.

Mężczyzna zmarł w wieku 57-lat
Pod koniec marca bieżącego roku Terry zmarł. Cały ten czas opiekowali się nim bliscy, jego córka, żona i rodzeństwo. Wszyscy miło wspominali mężczyznę.
Terry lubił jeść wszystko o każdej porze, pić Pepsi i słuchać muzyki na żywo. Był typem żartownisia i uwielbiał drażnić swoją siostrę. Rodzinie będzie brakowało jego poczucia humoru”- czytamy w nekrologu.