Podstępny nowotwór dający objawy podobne do alergii. Trzeba na niego uważać
Najczęściej pojawia się u osób pomiędzy 40 a 60 rokiem życia, w większości przypadków u mężczyzn. Wywołany jest niekontrolowanym rozrostem komórek T w skórze. Jego objawy nie są jednoznaczne i często mylone ze zwykła alergią.
Docelowym miejscem atakowanym przez chłoniaka skóry T-komórkowy (CTCL) jest układ chłonny. Jednak pierwotnie rozwija się w skórze. Lekarzom ciężko jest rozpoznać chorobę i postawić ostateczną diagnozę, gdyż jego symptomy są trudne do rozpoznania. Najczęstsze rodzaje chłoniaka skórnego T-komórkowego to ziarniniak grzybiasty oraz Zespół Sezary’ego.
W przypadku pierwszego typu, chłoniak rozrasta się powoli i atakuje prawie wyłącznie skórę. Jego odpowiednie leczenie, może zahamować jego rozwój i nie powodować dalszych powikłań. Natomiast jeśli chodzi o Zespół Sezary’ego sytuacja wygląda gorzej. Jest to CTCL w zaawansowanym stadium, który zajmuje duże obszary skóry w postaci czerwonych, łuszczących się zmian. Dodatkowo skóra może swędzieć oraz w niektórych miejscach sprawiać wrażenie zgrubiałej. Dochodzi do powiększenia węzłów chłonnych, a w krwi zaczynają pojawiać się atypowe limfocyty.
We wczesnym stadium CTCL objawy mogą przypominać egzemę lub łuszczycę. Jeśli leczenie w tym kierunku nie przynosi rezultatów, warto pobrać biopsję ze zmiany skórnej na badanie histopatologiczne. Jednak i ta procedura może nie doprowadzić do diagnozy, gdyż w przypadku chłoniaka T–komórkowego skóry w początkowych stadiach naciek chorobowy to mieszanina komórek zapalnych i nowotworowych i obraz nie jest jednoznaczny – mówi prof. Małgorzata Sokołowska–Wojdyło.
„Przeszkodą w prawidłowym rozpoznaniu jest fakt, iż CTCL należą do chorób rzadkich”
A jak można się domyślić im choroba jest rzadziej spotykana tym rzadziej się o niej myśli. Tym bardziej, że chłoniaka trudno rozpoznać.
Przeszkodą w prawidłowym rozpoznaniu jest fakt, iż CTCL należą do chorób rzadkich – co oznacza, że klinicysta diagnozujący pacjenta i pobierający biopsję nie zawsze o niej pamięta, a tym samym nie sugeruje jej patomorfologowi; ponadto – wciąż w pewnej ilości ośrodków nie wykonuje się barwień immunohistochemicznych niezbędnych do postawienia pełnej diagnozy, choć jest to zjawisko coraz rzadsze – wskazuje ekspertka.