×

Cena chleba pójdzie w górę i to sporo. Ile może nas kosztować już w najbliższych dniach?

Nie da się ukryć, że spora część społeczeństwa nie wyobraża sobie codziennego menu bez chleba. Choć dziś jemy go zdecydowanie mniej niż jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu, wciąż ciężko nam się bez niego obyć. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że cena pieczywa poszybuje w górę i to już w najbliższych dniach. Co jest tego przyczyną i jakich podwyżek możemy się spodziewać?

„Nikt nie ma zapasów, które by starczyły do nowych zbiorów, czyli połowy lipca”

Drożeje zboże dla przemysłu piekarniczego, co oznacza, że w konsekwencji zdrożeje także pieczywo, makaron czy kasze. „Gazeta Wyborcza” donosi, że pszenica podrożała z 750 złotych za tonę w styczniu do 940 złotych za tonę pod koniec kwietnia. Taka kolej rzeczy jest efektem paniki wywołanej koronawirusem i zwiększonym popytem na produkty mączne w krajach Unii Europejskiej. W związku z zaistniałą sytuacją młyny płacą za pszenicę nawet jedną czwartą więcej niż jeszcze na początku bieżącego roku.

Szacuje się, że jeszcze w tym tygodniu cena chleba może wzrosnąć nawet o 10-20%!

Zwykle młyny przerabiające zboże na mąkę mają ich parotygodniowe zapasy, do tej pory większość sprzedawała mąkę zrobioną z ziaren kupionych przed wybuchem pandemii. Teraz to się skończyło, nikt nie ma zapasów, które by starczyły do nowych zbiorów, czyli połowy lipca – informuje „Gazeta Wyborcza”

Uruchomienie rezerw zbóż

3 kwietnia Polski Związek Pracodawców Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego zwrócił się do ministra rolnictwa o uruchomienie rezerw zbóż zgromadzonych przez Agencję Rezerw Materiałowych. Do tej pory nie otrzymano odpowiedzi.

Branża piekarnicza w dobie koronawirusa

Grzegorz Putka, dyrektor zarządzający Piekarnie Cukiernie Putka, zaznacza, że sprzedaż pieczywa spadła o około 10-15%. Wzrost popularności odnotowuje natomiast chleb tostowy, który odnotował nawet trzykrotny wzrost sprzedaży. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że konsumenci rzadziej robią zakupy, w związku z czym wybierają produkty o dłuższym terminie przydatności.

Branża piekarnicza odczuła skutki pandemii koronawirusa, chociaż lżej niż inne – uważa Grzegorz Putka, dyrektor zarządzający Piekarnie Cukiernie Putka

W zdecydowanie gorszej sytuacji niż branża piekarnicza, jest branża cukiernicza, w przypadku której sprzedaż zmalała nawet o 30-40 procent.

Nie tylko koronawirus

Koronawirus to niejedyny problem, z którym w ostatnim czasie przychodzi się zmierzyć polskiej gospodarce. Wiele osób nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, jak ogromne konsekwencje niosą za sobą aktualne warunki pogodowe i panująca susza. Jeśli rząd nie zacznie realnie działać, niedługo może czekać nas kolejny, wielki kryzys. Już teraz rolnicy podkreślają, że takiego roku jak ten, nie pamiętają. Taka sytuacja nie może nie odbić się na cenach żywności, za którą przyjdzie zapłacić nam jeszcze więcej.

Źródła: "Gazeta Wyborcza", PAP

Może Cię zainteresować