4-latek zakrztusił się winogronem w przedszkolu. Do dziś nie wybudził się ze śpiączki
Jedno małe winogrono zamieniło życie zdrowego czterolatka w prawdziwe piekło. Na początku ubiegłego roku w jednym z przedszkoli w Elblągu doszło do prawdziwej tragedii. Mikołaj podczas śniadania zakrztusił się winogronem, pomoc została wezwana za późno i z powodu zbyt długiego niedotlenienie mózgu chłopiec zapadł w śpiączkę. Do dziś się z niej nie wybudził.
„Oddałam zdrowe dziecko do przedszkola integracyjnego, a mam syna, który nie może się wybudzić ze śpiączki”

źródło: archiwum prywatne
Do tragedii doszło 9 lutego 2021 roku w jednym z elbląskich przedszkoli integracyjnych. Kobieta pracowała nieopodal placówki więc gdy tylko została poinformowana o zdarzeniu przybiegła na miejsce. Do dziś ciężko jej wymazać z pamięci widok syna gdy go wtedy zobaczyła.
Widziałam moje dziecko sine, krew lała mu się z nosa, uszu. To niewyobrażalny dramat. – mówi kobieta

źródło: archiwum prywatne
Początkowa reanimacji była nieskuteczna a pomoc została wezwana za późno, przez co chłopiec zapadł w śpiączkę.
Przedszkolanka z innej grupy reanimowała mojego syna, ale nieskutecznie. Ktoś zadzwonił na pogotowie, że mój Miki się zakrztusił. Nie podał ani wieku, ani innych ważnych informacji i się rozłączył. Nie czekał na reakcję dyspozytorki. Dopiero dyspozytor oddzwonił do przedszkola i wtedy dowiedział się szczegółów: że mój syn jest cały siny, że doszło najpewniej do zatrzymania krążenia. Zbyt długie oczekiwanie na pomoc sprawiło, że moje dziecko było przez 20 minut niedotlenione — mówi pani Michalina.

źródło: archiwum prywatne
Gdy na miejsce przyjechała karetka reanimacyjna udało się wyciągnąć winogrono, które utknęło bardzo głęboko w gardle chłopca. Jednak do tego czasu upłynęło aż 20 minut, chłopiec był w ciężkim stanie.
Mogę powiedzieć, że mój Mikołaj umarł w przedszkolu. Mikołaj przeżył, ale zapadł w śpiączkę. Potem miał obrzęk mózgu. Lekarze mi kazali się pożegnać z dzieckiem. Na OIOM-ie, zamiast w domu obchodził swoje 4 urodziny.

źródło: archiwum prywatne
Kto jest winny tej tragedii?
Prokuratura umorzyła sprawę, ponieważ uznała tę sytuację za nieszczęśliwy wypadek. Dzień później we wszystkich elbląskich przedszkolach zakazano podawania małych owoców w całości. Aby podać je dziecku, należy najpierw je pokroić. Ponadto zakupiono specjalny sprzęt do szybkiego udrożniania dróg oddechowych.
Oddałam zdrowe dziecko do przedszkola integracyjnego, gdzie powinien być szczególny nadzór, bo niektóre dzieci są tam z różnymi chorobami, i co? Odebrałam syna, który wymaga szczególnej troski. – mówi mama Mikołaja
„Walczymy już 18 miesięcy, by Miki się obudził”
Ten wypadek zmienił życie całej rodziny. Matka musiała zrezygnować z dotychczasowej pracy jako opiekunka osób niepełnosprawnych i w pełni skupić się na opiece nad Mikołajem.

źródło: archiwum prywatne
Lekarze postawili diagnozę, czterokończynowy spastyczny niedowład spowodowany długim niedotlenieniem. Walczymy już 18 miesięcy, by Miki się obudził. To, że ma otwarte oczy, to nic nie znaczy. Proces wychodzenia z tego stanu jest bardzo długi. Mikołaj jest poddawany na okrągło rehabilitacji, jeździ na turnusy, robię wszystko, by wrócił do sprawności — mówi pani Michalina. — Muszę go karmić, sam nie chodzi, nie siedzi, a biegał, śmiał się, był takim szczęśliwym dzieckiem. Jego starszy brat wciąż czeka, aż będzie mógł się znów pobawić z Mikim — dodaje matka. — Cieszę się z drobnych postępów, że już sam połyka, potrafi się rozejrzeć, jeśli coś go zainteresuje i krzyczeć, jeśli jest mu niewygodnie. Tak się komunikujemy.

źródło: archiwum prywatne
W Anglii krojenie małych owoców jest obowiązkiem, natomiast w Stanach jest zalecane. Ta historia powinna uzmysłowić wszystkich, że takie rzeczy trzeba robić. Ponadto ważne jest, aby znać podstawy pierwszej pomocy na wypadek takiej sytuacji.
Została zorganizować zbiórka na leczenie Mikołaja, jeżeli chciałbyś go wesprzeć link do zbiórki znajduje się TUTAJ.